piątek, 10 czerwca 2022

Trasy rowerowe 2022 - Koń w lesie. Historia prawdziwa.


 Od Victoriusa. Mysterious. Dziękuję. 


To miał być klasyczny wyjazd popołudniowy. Szybki przejazd przez najbardziej zróżnicowany teren, jaki można spotkać na wypadzie rowerowym. Bardzo dobra trasa treningowa: piaski, wyniesienia, wertepy, przeszkody terenowe, kawałek asfaltu, pole, las. Dobry kawał trasy (około 32-34 km) budujący i utrwalający kondycję, sprawdzający rower i ogólne przygotowanie człowieka i jego sprzętu do dłuższych wypadów.












Cóż może się wydarzyć ?


Można spotkać konia. Tak konia w lesie. Gdy byłem już w znacznej odległości od jednej miejscowości przez którą przejeżdżałem, usłyszałem za sobą tętent kopyt i wyprzedził mnie ... koń. Był ogólnie zadowolony. Na początku to było nawet zabawne ścigał się ze mną (próbowałem mu uciec) ale potem zaczął na mnie nabiegać, zabiegać mi drogę - próbując mnie w ten sposób z niej zepchnąć. Gdy las zaczynał się kończyć - znając teren - wiedziałem że zaraz będzie spore pagórek przyspieszyłem, Wiatr w uszach oddalające się żałosne rżenie. Został w tyle. Zniknął w lesie.
















EPILOG

Kilka dni później jadąc tą samą trasą , na skraju tej miejscowości usłyszałem radosne, znajome rżenie. Wypatrzył mnie i zaczął rżeć z radości. Podjechałem do niego stał przywiązany przy płocie. Pojawiła się właścicielka. Od niej dowiedziałem się że koń .... to klaczka ... i że kilka dni temu mąż szukał jej po lesie. Opowiedziałem jej swoją historię była ubawiona. Pogłaskałem klaczkę na pożegnanie w chrapy i obiecałem właścicielce że jak spotkam w lesie - odprowadzę ją do jej domu.

Taka historia o pewnej klaczy - która przez chwilę miała swojego człowieka.

Miłego oglądania - dzięki Kasia za przyjęcie na bloga.

1 komentarz:

  1. W pierwszej chwili pomyślałem, że to koń na gigancie, ale nie to koń, który szuka towarzystwa, a może nawet przyjaciela? Koń towarzyski.

    OdpowiedzUsuń