M-Model wznowił działalność :)
Wznowił od razu z grubej rury, od rotmistrza husarskiego. Świetny temat.
Figurkę kupił mój przyjaciel Bogdan, ja ją dostałam do pomalowania. Pomalowana rzecz jasna wróci do Właściciela.
Pudełko typowe, M-Modelowskie, z typową okładką.
Części:
Typowo M-Modelowski również podział konia, czyli kadłub w całości, nogi, ogon i czaszka do doklejenia. Rzeźba też typowa, znaczy koń rasy kościstej, wielkogłowej, nieładnej. Taki trochę bardziej remont wojskowy, niż porządny husarski koń.
Ludzik. Buty do doklejenia - to akurat dobrze, będzie można we właściwy sposób ustawić stopę w strzemieniu i względem siodła. Z błędów - rotmistrz powinien mieć na plecach skórę tygrysią lub lamparcią, nigdy nie wilczą. Wilczą to nosili pocztowi. Tak samo nie bardzo wiadomo, czyje futro leży na czapraku - na dużego kota jest zbyt długowłose. Przyglądałam się i wyszło, że najprędzej niedźwiedź. No dobra.
Koniowy łeb. Trochę creepy, jak wszystkie koniowe łby M-Modelu.
Rotmistrzowy pyszczek. Bez szału, chociaż nie jest najgorzej.
Olstra. Oba identyczne. Pistolety należy do nich wkleić samemu. Na obrazku są na szczęście wklejone poprawnie, zamkiem do jeźdźca.
I pan rotmistrz poskładany. PT Właściciel zażyczył sobie jak najskromniejszej podstawki, znaczy bez dodatkowych postumencików. Użyłam tej zestawowej, klocek odkleję po pomalowaniu całości.
Rotmisrz powinien mieć nie skórę a burkę, tak przynajmniej z pamiętników z epoki wynika
OdpowiedzUsuńOj tam ! Podpisany jest jako oficer , zatem to może być porucznik a nawet namiestnik z aspiracjami ;) . Poza tym figurek prezentuje się zacnie . Super ,że M-Model wrócił !
OdpowiedzUsuńAle numer!
OdpowiedzUsuń