środa, 30 listopada 2022

Kocz Pomorców

 Łódecka.

Pomorcy to rosyjscy traperzy, którzy przybyli nad Morze Białe z okolic Nowogrodu Wielkiego i osiedliwszy się tam przez kilkaset lat zgodnie handlowali z miejscowymi - Lapończykami, Finami, Nieńcami. Odkryli Przejście Północno-Wschodnie, morzem docierali na Spitsbergen i aż na Syberię, za Ural. Handlowali z Norwegami. Stworzyli jedyną w swoim rodzaju kulturę kooperacji, choć owszem, ich statki bywały uzbrojone w małe armatki. W zasadzie przestali istnieć, odkąd dorwała się do nich władza radziecka, obecnie funkcjonują na statusie prawie wymarłego plemiennego folkloru. To tyle, jak chodzi o "ruski mir". 

Ich statki - zbiorcza nazwa: kocze - mają w sobie coś średniowiecznie archaicznego. Gdy się przyjrzeć, to i morfa kadłuba, i takielunek przywodzą na myśl tłuste, dostojne kogi i karaki, czy nawet snekkary i snefy. To w sumie ta sama linia rozwojowa, tyle że kocze są pod wodą bardziej obłe, dostosowane do pływania w lodach. Gdzieś koło XV wieku jakby zatrzymały się w rozwoju, osiągnąwszy - na tamtych wodach, w rękach tamtych żeglarzy - funkcjonalną doskonałość. Troszkę tak, jak nasze bałtyckie rybackie pomeranki, też od kilkuset lat wyglądające niemal tak samo. 

Modelik takiego właśnie kocza Pomorców wydał ukraiński Orel - konkretnie to model współczesnej repliki kocza o nazwie "Św. Mikołaj". Model miły, choć uproszczony i jak na moje potrzeby stanowczo zbyt duży - skala 1/100 to nie jest to, co lubię. Niby w tej setce model miałby nieco ponad 20 cm, ale i tak... zmniejszyłam go sobie do 1/350. 6 cm. O tak, to już brzmi dobrze. 

Osadziłam go na żywicznej "wodzie", przepływającego nad fantastycznym zatopionym miastem, jakiego w tamtych rejonach jako żywo nigdy nie było. Licentia poetica. Do tego załoga z cywilnych figurek ION Models, pies od Mariusza Malego. 

Enjoy. 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz