sobota, 26 lipca 2025

Inbox - Airfix - karaka Mary Rose - skala 1/400

 Staroć prastary.

Tak na moje oko, to ten model pochodzi jeszcze z lat 70-tych. I jako taki jest cudownie vintage, ale też może być doskonałym punktem wyjścia do sensownej waloryzacji. 

Tylna strona pudełka:


Historia okrętu:


Rozrysowane w instrukcji ramki:


Instrukcja:




Ramki:

Bardzo ładna faktura kadłuba:


Żagle też w sumie niebrzydkie:



Pokłady:


A to w oryginale był ażurowy daszek osłaniający górne pokłady:


Reszta detali:




Kalkomania:


Do zestawu dołączone były farbki, pędzelek i klej. Bo to był "starter set". Kupiłam go, bo normalnego, nie startera, akurat nie było w sprzedaży. 


Farbki Humbrola, na szczęście już akryle, nie emalie. Ale co z tego, skoro i tak nie do użytku? Wywaliłam. Kleju jeszcze nie otwierałam, ale też nie spodziewam się fajerwerków, a pędzelek poszedł mieszkać do pędzelkowni. 


Planuję dobrze się bawić, budując toto. 


2 komentarze:

  1. Ten "daszek" to sieć antyzbordażowa. Gdy okręt tonął na wodach Solentu skutecznie uniemożliwiła ewakuację załogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na ówczesnych karakach z upodobaniem stawiano też różne lekkie drewniane, ażurowe konstrukcje o takiej właśnie urodzie. Pełniły rolę tentu, jeśli się sprawdziły, obudowywano je grubszymi deskami a na koniec zamykano, i tak powstawało kolejne piętro okrętowych nadbudówek. Na których z kolei stawiano następne ażurowe konstrukcje... i tak, dopóki okręt to uniósł.
      A rola przeciwabordażowa, tak, też.

      Usuń