Bytom to największa polska impreza modelarska (choć Lublin goni...). Organizowana w hali sportowej (boisko do siatkówki, o ile ja się na tym znam).
Organizacja festiwalu jak zwykle doskonała, potknięcia - jeśli były - to nie dały się zauważyć. Spędziłam dwa wspaniałe dni na gadaniu, gadaniu oraz gadaniu z przyjaciółmi, kumplami i znajomymi. Jeszcze mnie twarzoczaszka boli.
Modeli mnóstwo, chyba więcej niż w ubiegłym roku. Najwięcej oczywiście pancerki i dioram, całkiem zacna ilość figurek, stosunkowo niewiele samolotów, okrętów śladowa ilość. Kategoria specjalna - Wojsko Polskie po 1945 roku - najliczniej reprezentowana była w pojazdach. W sumie nie wiem, czemu nie pojawiło się więcej modeli naszego powojennego sprzętu, w końcu mieliśmy cały rok na przygotowania...
Fajnie było.
Już w sobotę, na miejscu, na pierwszy rzut oka brakowało mi godła Zakonu na czapraku (czy jak to zwać)konia w centrum fotki nr 83... Aż się prosiło o to!
OdpowiedzUsuńA.