Tę figurkę wypatrzyłam niedawno w okolicznościowej ofercie Scibor Monstrous Miniatures i... niestety... z miejsca było po mnie. Kupiłam, pozachwycałam się, pomalowałam.
Nie żebym miała coś przeciw Dniowi Zakochanych, milutkiej, różowiutkiej okazji, by powiedzieć drugiemu człowiekowi, że się go lubi. Mam za to wiele przeciw supermarketyzacji, seksualizacji oraz konsumpcjonizacji ;) w/w okazji. I protest swój wyrażam, jak umiem.
Koncepcję tytułu - po polsku - zawdzięczam mojej śp. Prababci, która, jak wielu Pomorzan, miała zwyczaj mawiać, że coś jest "gównianne", starannie akcentując podwójne "n". Ową "gównianną miłość" na angielski przetłumaczyła mi Ania - wielkie dzięki!
A w ogóle to lubię Was wszystkich :)
Wygląda dobrze. Niezły dobór kolorów, fajne cieniowanie. Wygląda super! Mucha też fajna :)P/mk
OdpowiedzUsuńA piniondz wyszorowany...? A?!
OdpowiedzUsuńBo jo bych nie kcioł na niego trafić, ło!
A.