Normalnie, spokojnie, bez fajerwerków i wydziwiania, typowy boxart. Konie gniade - choć straszliwie mnie korciło, żeby podoficerowi zrobić jabłkowitego siwka, ale nic to, odbiję sobie przy następnym egzemplarzu.
Fajnie się malowały. Naprawdę warto te figurki mieć.
Z podziękowaniem dla Tomka, że mi je powierzył w łapy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz