Koniec wojny nie przyniósł dla Polski wolności. Jeden
okupant został zastąpiony drugim. I choć społeczeństwo ochotnie wzięło się za
odbudowę kraju, nowy ustrój wprowadzany był przy wtórze strzałów, odgłosu szpadli
w ciemną noc gdzieś pod murem, czy w innym zapomnianym miejscu oraz strachu
przed panoszącym się bezpieczeństwem.
Odbudować trzeba było wszystko, wojsko też. Plany były
ogromne, ale bardzo szybko trzeba było je zweryfikować z powodów, które dla
większości ludzi są nie do uwierzenia – brak sprzętu. ZSRR kazało sobie słono
płacić za każdy dostarczony pojazd. Ich „bratnia” pomoc była tylko propagandowa
i była takich samych kłamstwem jak wyniki referendum które jak wiemy zostały
sfałszowane aby nasz Kraj mógł być socjalistyczny.
Każdy pojazd, każdy czołg znaleziony na licznych
przecież polach bitew w Polsce był przeglądany przez mechaników. Stąd tak liczne
mariaże starych kadłubów T-34 z nowymi wieżami. Nie gardzono także sprzętem
niemieckim. Sporo go było w użyciu w jednostkach polskich jeszcze do 1946-47
roku. Stug 40, Hetzery, Panzery IV.
To
jeden z nich. Hipotetyczny wygląd. Można potraktować jako wskaźnik „bratniej”
pomocy i ofiarności polskich mechaników.
Nie
dajmy się zwieść przyjaznej legendzie PRL. Bo chociaż odzyskaliśmy już
niepodległość, to wielu decydentów mentalnie jest uzależnionych od obcych
kurateli co owocuje takimi a nie innymi wydarzeniami w naszym
kraju.
Italeri, 1/35, lufy RB, czołgista z
Tamiyi
Malowanie: 3 szkolny pułk czołgów, Modlin
1946.
No cóż, każdy za pomoc kazał sobie płacić. Chyba tylko Francja "dług", chyba wdzięczności, nam anulowała. Dobry wujek Sam już taki dobry dla nas nie był:)
OdpowiedzUsuńAle modelik fajny, jak wszystkie "czwóreczki" bez czarnych krzyży na wieży.