Paskud paskudnisty.
Ohydny, obrzydliwy, splatterpunkowy, mroczny, fuj.
Ale wyobraziłam go sobie nie w wersji "pudełkowej" (nawiasem mówiąc, byle jak pomalowanej, albo popsutej photoshopem), a - jako czarnoskórego w czerwonym kapturze. I zrobił się fajny.
Części. Lubię tak umięśnione, nawet w przerysowany sposób, ciała. Oczywiście modelarsko je lubię:
Zbliżenia. To jest ta część "fuj"...
Zbliżenia II. Część "nie-fuj":
Rozważam, czy by mu tego "fuja" nie wymienić na coś "mniej-fuj".
Zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz