Seksizm. Nawet w broni pancernej.
Czołg "male" i "female" to ten sam model, tyle że inaczej uzbrojony. Facecik przenosił cięższe uzbrojenie, babeczka z reguły tylko karabiny maszynowe, za to w dużej ilości. Ale i tak seksizm ;)
Pierwszowojenne czołgi mają w sobie coś. Są pokraczne, a przez to śliczne.
Bok pudełka z renderami modelu:
Tył ze słodkim, łaciato-pasiastym malowaniem:
Instrukcja. Łopatologiczna.
Ramka nr 1, z częściami kadłuba.
Te wielkie nity...
Ramka nr 2, z prawie całą resztą.
Gąski. Gumowe. Jejku, jak ja lubię ten typ gąsek! Nie jestem modelarzem ortodoksem, ekscytującym się sklejaniem pojedynczych ogniwek. Zwłaszcza że moją Babeczkę i tak zamierzam uropić w błocie.
I ramka nr 3, z elementami przyczepki. Czy tam ogonka. Nie wiem dokładnie, co to jest. Jest fajne.
Dołączona do modelu blaszka. Nieźle. Cieniutka, ładna, spora.
I blaszka z NH-Detail. Dokupiona osobno.
Ta jest grubsza niż zestawowa, ale też miła. Się przyda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz