A kiedy przyjdzie także po mnie Zegarmistrz światła purpurowy By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy... Spłyną przeze mnie dni na przestrzał Zgasną podłogi i powietrza. Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdę nie wiem gdzie - na zawsze.
Śpiewana w kółko próbuje oswoić, obłaskawić śmierć. Niejako ją zagadać. A to się przecież nie da. Śmierć zawsze pozostaje Wydarzeniem - jednostkowym, niepowtarzalnym, nieopowiadalnym.
I nie udawajmy, że się jej nie boimy. Jest zbyt nieznana, żeby nie.
Ludzik w skali 28 mm, chyba z jakiegoś odłamu Rackhama. Zegar ze sklepu ze starociami. Podstawka z MAS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz