Śliczności.
Biogram okrętu
Model Wodnika to dzieło Tomka Weremki, Wydawnictwo Seahorse. Cud, miód i orzeszki. Czysta przyjemność sklejania, ach, och i w ogóle.
Kto Tomkowe modele kleił, ten wie: przy nich się odpoczywa, a nie walczy o życie z niepasującymi detalami. A ja się chyba zestarzałam ostatnio, już mi się nie chce walczyć ani zbawiać świata poprawiając błędy projektanta. Chcę mieć z życia trochę radości. Dlatego zbuduję sobie Wodnika. Ot co.
Opis i instrukcja składania. Ilustrowana zdjęciami z budowy surówki. Bardzo przydatnymi zdjęciami.
Wręgi na offsecie. Fajnie. I tak kupiłam sobie lasery (za moment o nich)
Planki środkowej warstwy poszycia. Też kupiłam lasery.
Szablony rej, rysunki montażowe:
Rysunek na wagę złota, czyli przebiegi lin.
Poszycie zewnętrzne. Zastanawia mnie biały (kość słoniowa) kolor części podwodnej, ale OK, nie wymundrzam się, pewnie mogło tak być. Bo czy było, to nie wiadomo, jak raz nie zachowały się żadne zdjęcia ;)
Śliczności deskowane pokłady. One są tak ładne, że nawet nie zamierzam kombinować z wymienianiem ich na lasery (których skądinąd nie ma, musiałabym dać sama do wypalenia). Ale nie. Bardzo ładny, jasny kolor desek, delikatna waloryzacja każdej. Zostawiamy.
Szablony żagli i przebieg olinowania stałego.
Tutaj jeden maleńki foszek w całym modelu: Te czarne ścięte stożki to mają być lufy armat. No... nie. Nawet biorąc pod uwagę, że armaty stały na niższych pokładach i w modelu montowane są bez lawet. Nie.
Szalupa. Trochę strasznie wygląda, ale podejrzewam, że będzie się kleiła tak samo bezproblemowo, jak reszta modelu.
Najbardziej kolorowy arkusz, czyli banderki. Polskie i szwedzkie. Mniam.
No to przechodzimy do przydasiów. Tomek wypuszcza od razu całe zestawy, przy czym można kupić zarówno gołą wycinankę, jak i wersję full deluxe. Ja z racji bycia leniwcem niepospolitym zawsze kupuję deluxe.
Wręgi. Na tekturce o idealnej grubości.
Planki podposzycia.
Żagle i banderki:
Gretingi maści wszelakiej:
I teraz drobne fałszerstwo: ponieważ nie ma luf do Wodnika, to kupiłam zestaw do Duyfkena. Uznałam, że są na tyle podobne, że będzie dobrze.
Nie, nie jestem modelarskim purystą. Ani trochę nie jestem.
I jedna rzecz w modelu, którą traktuję jako uśmiech numeru: przewieszka pod rufowym panneau. Tomek zreprodukował na niej panoramę Gdańska autorstwa Danckera Danckertsa, holenderskiego rytownika (1634-1666). Danckerts pochodził z rodziny, która wydała wielu znamienitych artystów. Na Wodniku jego dzieło z pewnością się nie znalazło ;)
Ale wygląda fajnie.
Rufa Wodnika. Możliwe, że ją częściowo pozłocę. A może nie.
I panorama Danckertsa w całości:
Summa summarum - będzie zabawa.
Ale czadowy. Będzie wspaniały model.
OdpowiedzUsuń