Dwa poważne rzeczne pancerniki, które w realu nie miały absolutnie żadnych szans, żeby się spotkać. Więc, żeby pokazać je razem, musiałam skonstruować kolejny Fairyland. Co zrobiłam z wielką przyjemnością, bo Fairylandy to coś, co umiem, kocham i rozumiem.
Duży a gruby to USS Benton. Drewniany, pokryty żelaznymi płytami tylnokołowiec z Mississippi, wojna secesyjna. Uzbrojony w kilkanaście starych, odtylcowych armat. Potwór wielkości dryfującej góry lodowej.
Mały to nasz ORP Kraków, lata międzywojenne. Pływał po Pinie i okolicach. Co ciekawe, w hipotetycznym bezpośrednim starciu większe szanse daję małemu - miał dużo nowocześniejsze uzbrojenie i był zwrotniejszy.
Oba z Jadara, mocno rzecz jasna zwaloryzowane.
Chałupka to z kolei słynna gospoda z Waterloo. Jak znalazł podpasowała mi na dom nad rozlewiskiem.
Poza tym mnóstwo drobnych pierdelków znalazło się na tej dioramce. Są to ludziki (XIX-wieczni cywile) i zwierzęta (krowy, psy, kot), powozy i jeźdźcy, drewniane pomosty i lawka drukowane przez Mistrza Mariusza Malego, drzewka, krzaczki, kwiatki itd. z różnych magazynkowych śmieciuszków.
Bandery zupełnie od czapy.
Skala 1/700.
Piękne kręciki i piękna historia !
OdpowiedzUsuńRewelka ! Cos pielnego
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wyszło, inna rzeczywistość... bardzo lubię
OdpowiedzUsuń