Cudak.
Langemaren to zbudowana w Kopenhadze pływająca bateria z 10 moździerzami na pokładzie. Konstrukcyjnie prościutka. Zabawna.
Tylna strona okładki:
Historia:
Arkusze z częściami. Druk oczywiście dwustronny.
Części jest tak niedużo, że znalazło się miejsce na próbki kolorów.
Rysunki są dwa. Oba dosyć ogólne. Bo i w sumie co tu wydziwiać.
I teraz łyżka dziegciu. Kustow, projektant, jest wielkim zwolennikiem standardu "only paper", co, konsekwentnie stosowane, przynosi nieciekawe efekty w postaci rejek przeznaczonych nie do zwinięcia, a do pogrubienia kartonem jedynie. Maszty niby mają być skręcane, ale konia z rzędem, jeśli ktoś da radę to zwinąć. Mnie to rybka, mówiąc kolokwialnie, ja sobie Langemarena i tak sporo zmniejszę - nawet do 1/700 - a rejki i maszty zrobię z toczonych Masterów. Ale, no. Nie wygląda to fajnie.
Poza tym miód, słodycz, orzeszki.
Bardzo fajny okręt, zaraz skojarzył się z okrętami moździerzowymi komodora Horiato Hornblowera w misji na Bałtyku (heh, to był fajny tom jego przygód), karol flibustier
OdpowiedzUsuń