Takie... nic.
Kto mi odda moje zapatrzenie
I mój cień, co za tobą odszedł?
Ach, te dni jak zwierzęta mrucząc,
Jak rośliny są - coraz młodsze
I niedługo już -- tacy maleńcy,
na łupinie z orzecha stojąc,
popłyniemy porom na opak
jak na przekór wodnym słojom.
Czerwień krwi dziecinnie się wyśni
jako wzdęte policzki wiśni.
Metal burz się wywiedzie na nowo
zapełnioną dmuchawca głową.
A łez grzmot jak lawina kamieni
w małe żuki zielone się zmieni
i tak w wodę się chyląc na przemian
popłyniemy nieostrożnie w zapomnienie,
tylko płakać będą na ziemi
zostawione przez nas nasze cienie.
Taka sobie etiudka malarska do wiersza Baczyńskiego. Pacynki z Preisera, ze skali 1/72, orzech z orzecha. Bez żadnej głębszej intencji.
Parę razy przymierzałem się aby stosownie odnieść się do tego tekstu i do zdjęć. Nie dało się. Pozostaje mi tylko cytat (dwuletniej dawności) z samego siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.obserwatortorunski.pl/2010/08/dawniej-i-dzis-301.html
- O zrozumienie czego serdecznie zabiegam.