Bagdadzki Rajd
Nie będę opisywał przyczyn wybuchu wojny w Iraku. Wojna jest najbardziej radykalną formą relacji międzyludzkich i nie ma sensu jej gloryfikować bez względu na to, którą stronę konfliktu się popiera.
Wojna to też ludzie. A ludzie są najważniejsi. Niewinni cywile, żołnierze wykonujący rozkazy.
Bezimienny tłum bohaterów. Ta diorama, chociaż ich nie widać, w moim zamyśle miała przedstawić tych drugich. Żołnierzy którzy rozkazem zostali przerzuceni na drugą stronę świata żeby ratować ten świat przed złem. Mozolny męczący marsz w nieprzyjaznym kraju w którym nawet krajobraz i klimat zdaje się być przeciw człowiekowi, z rzadka okraszony tylko mijanym właśnie przez Bradleya „dziełem sztuki”. Różnice kulturowe pogłębiały jeszcze przepaść między nimi a cywilami w mijanych miejscowościach.
Malunki takie zwiększały tylko determinację żołnierzy i potwierdzały w nich zasadność ich obecności w tym kraju, zwiększało ich wiarę w sens tego co robią i pchało ich do ofiarności. Liczba ofiar jest zatrważająca i wciąż rośnie. I będzie tak dopóty, póki ktoś, tysiące mil od nich nie stwierdzi, że ma dla nich inne zadania. Pamiętajmy o tym oglądając relacje w „wiadomościach”.
Hołd zaginionym i zabitym żołnierzom w Iraku.
Dioramka to Revellowski model Bradleya w 1/72 wzbogacony „bambetlami” Black Doga i metalową lufą RB.
Rewelacja :) Zresztą zawsze miałem słabość do M113 i jego pochodnych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jacek