Po gladiatorze z Young Models, którego niedawno pomalowałam, została mi druga głowa - z "płaską potylicą", przeznaczona pod hełm. Charakterna, zawzięta, rasowa morda - aż szkoda zmarnować. Wzięłam jakiś II-wojenny kadłubek amerykańskiego spadochroniarza - też z Younga - pocięłam, dopasowałam, dorobiłam kudły. Na piersi chłopaka powiesiłam pacyfkę. Pomalowałam, mam.
Tak, wiem: w tzw. realu żołnierz o takim kudłato zaniedbanym wyglądzie i z wyłupionym okiem dawno już dostałby eksmisję do cywila. Wiem.
"dostałby eksmisję do cywila..." - w armii regularnej zapewne; ale czy ktoś jednoznacznie dał do zrozumienia, że omawiany wojak w takowej służy? A tyle istnieje przecież innych formacji dla których znacznie bardziej liczy się faktyczna sprawność ich członka! Natomiast przedstawiony osobnik stanowczo wygląda na profesjonalistę, już samo jego spojrzenie może spacyfikować potencjalnego "przeciwnika"...!
OdpowiedzUsuńMnie to on "Ucieczką z Nowego Jorku" podjeżdża. Wszak i bossski Kurt Russel (w latach świetności) z wydłubanym okiem tam latał ;)
OdpowiedzUsuńpzdr
Adam
On wygląda mi na gościa co oddaje tylko po jednym strzale. Celnym. To raczej samotny wilk chwilę po znalezieniu go w jakimś zakazanym miejscu w Azji... . Wróci do cywila i po miesiącu - kiedy już nacieszy się rodziną - wszelki słuch o nim zaginie. A po pół roku z jakiegoś nieznanego miejsca na końcu świata dostaną kartkę, że wszystko jest OK.
OdpowiedzUsuń- A nie jest.
- Nigdy nie jest.
OdpowiedzUsuńSamotne wilki zawsze będą potrzebne temu światu.
Czytałem kiedyś o takim najemniku CIA, który stracił oko w starciu z Contras... Długo jeszcze biegał po dżungli... Nie dostał eksmisji, więc jak najbardziej ok.
OdpowiedzUsuń