W Księdze Rodzaju napisano o tym tak:
Walka Jakuba z aniołem
Ale tej jeszcze nocy [Jakub] wstał i zabrawszy obie swe żony, dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci, przeprawił się przez bród potoku Jabbok. A gdy ich przeprawił przez ten potok, przeniósł również [na drugi brzeg] to, co posiadał. Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» Wtedy [tamten] go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś». Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu.
(Rdz 32, 23-30)
Jakub - patriarcha Jakub - był tak naprawdę dzikusem i gwałtownikiem, którego pewnie strach byłoby spotkać na ulicy. Dresiarz, ABS albo kibol - tak go widzę. I taki właśnie bandyta "wymusił" na Bogu błogosławieństwo.
Wniosek?
Nie tylko ci porządni, ładni i gładcy mają szanse na niebo.
Komponując tę historię miałam też w pamięci piosenkę Kaczmarskiego - dzięki, Bogdan, za podrzucenie tekstu:
A
kiedy walczył Jakub z aniołem
I kiedy pojął, że walczy z Bogiem
Skrzydło świetliste bódł spoconym czołem
Ciało nieziemskie kalał pyłem z drogi
I kiedy pojął, że walczy z Bogiem
Skrzydło świetliste bódł spoconym czołem
Ciało nieziemskie kalał pyłem z drogi
I
wołał: Daj mi Panie bo nie puszczę
Błogosławieństwo na teraz i na potem
A kaftan jego cuchnął kozim tłuszczem
A szaty Pana mieniły się złotem
On sam zaś Pasterz lecz o rękach gładkich
W zapasach wołał: Łamiesz moje prawa
I żądasz jeszcze abym sam z nich zakpił
Ciebie co bluźnisz grozisz błogosławił! —
A szaty Pana mieniły się złotem
Kaftan Jakuba cuchnął kozim tłuszczem
— W niewoli praw twych i w ludzkiej niewoli
Żyłem wśród zwierząt obce karmiąc plemię
Jeśli na drodze do wolności stoisz
Prawa odrzucę precz a Boga zmienię!
I w tym spotkaniu na bydlęcej drodze
Bóg uległ i Jakuba błogosławił
Wprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodze
By wolnych poznać po tym że kulawi.
Błogosławieństwo na teraz i na potem
A kaftan jego cuchnął kozim tłuszczem
A szaty Pana mieniły się złotem
On sam zaś Pasterz lecz o rękach gładkich
W zapasach wołał: Łamiesz moje prawa
I żądasz jeszcze abym sam z nich zakpił
Ciebie co bluźnisz grozisz błogosławił! —
A szaty Pana mieniły się złotem
Kaftan Jakuba cuchnął kozim tłuszczem
— W niewoli praw twych i w ludzkiej niewoli
Żyłem wśród zwierząt obce karmiąc plemię
Jeśli na drodze do wolności stoisz
Prawa odrzucę precz a Boga zmienię!
I w tym spotkaniu na bydlęcej drodze
Bóg uległ i Jakuba błogosławił
Wprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodze
By wolnych poznać po tym że kulawi.
Skala generalnie 28 mm. Pokazałam moment, gdy anioł już układa ręce do błogosławieństwa. Najważniejszy moment tej historii.
Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy dzielnie i wiernie kibicowali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz