Z cyklu: powojenna technika wojskowa.
Kiedyś, gdy na poważnie zaczynałam przygodę z modelarstwem - w latach wczesnych 80.-tych to było - można było kupić jedynie kilka najpopularniejszych typów pojazdów: T-34, Panterę, Tygrysa. Może jakąś ciężarówkę. Potem długo producenci eksplorowali tematykę II-wojenną, wypuszczając kolejne odmiany i odmianki niemieckich czołgów, transporterów, dział samobieżnych. Dzięki temu (również) do imentu znienawidziłam niemiecką technikę i niemiecki sprzęt.
Wozów powojennych długo nie można było nie tylko dostać; nie można tez było zdobyć ich planów. OK, rozumiem, zimna wojna, informacje strategiczne, tajne przez poufne. Dopiero od niedawna, jakieś 5 lat w sumie, zaczęły się na rynku pojawiać fajne modele. Bewupy, beempy, beteery. I współczesne czołgi. Żyć, nie umierać.
BMD-1
ACE to firma ukraińska. Plastikowe modele w 1/72 produkują od kilkunastu lat. Kiedyś robili trudne short-runy, teraz nieco ulepszyli formy, choć nadal widać po nich short-runowe pochodzenie. Ale jest już na tyle dobrze, że nawet taki modelarski leń jak ja z przyjemnością zabiera się za "składanie".
Instrukcja. W sumie 2 stroniczki, razem mieszczące się na formacie A5. Ciekawostka: podwozie bmda można zrobić w położeniu marszowym - tzw. wysokie nogi - albo w bojowo-transportowym -w przykucnięciu. Fajne.
Malowań aż 6, z czego 2 łaciate, z KFOR z Sarajewa. Ładnie.
Ramki. No właśnie. Trochę widać shortrunowatość. Trochę.
Malutkie to jakieś... zwłaszcza w porownaniu z najnowszymi wozami typu BMP-3.
Gąski. Gumowy czarny pasek, do zgrzania na gorąco. Może być przygoda.
Kalka i maciupcia blaszunia:
Ale ja i tak zamierzam mojego BMDa zrobić w malowaniu z Ukrainy z 2014 r. O...
Bardzo sympatyczny model.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz