Świat schodzi na psy ;)
Dziś ostatnie z "psiego" cyklu pudło figurek do - chyba - D&D. Jacyś specjalni bohaterowie do jakiegoś, domniemywam, specjalnego dodatku.
Opakowane, jak wszystkie figurki tej firmy, absolutnie doskonale. Wytłoczka, folia, karton, jeszcze jedna folia. Bezpiecznie, choć planeta płacze.
Boczki pudełka - na każdym inny rysunek:
Tył z prezentacją i samego dodatku, i bohaterów:
1. Reximus, the honourable Doberman paladin - wow. Jak nie lubię postaci paladynów (mój pierwszy wybór w grze to zawsze bohater typu rogue), tak tym grałabym. Żeby móc się pobawić tą jego wysokoarystokratyczną pozą ą-ę. I mówiłabym z okhopnym fhancuskhim ahcentem!
2. Bartolomy, the gloomy Basset Hound bard - no toż sama poczciwość. Taki trochę nieudaczny bard, notorycznie rwący struny lutni i fałszujący, że aż boli. Tak bym nim grała.
3. Zoe, the unshakeable Sheepdog cleric - siła spokoju. Niedowidzi, człapie, sapie i stale trzeba na nią czekać, ale jest najkochańsza na świecie. A w razie "W" da się na niej pojechać wierzchem.
4. Luna, the thoughtful Labrador druid - no jak to labrador. Serwus jestem nerwus, ADHD i na okrągło niewychodzące czary. I naddźwiękowe tempo mówienia.
5. Roger, the exuberant Bull Terier fighter - opakowany w coś, co przypomina jedno z tych upokarzających glamour wdzianek dla psów, pasujących pańci do jej najnowszej torebki. Tak, też bym była wdiablona. I piracki kapelusik na głowie. No w sumie...
I to wszystko. W tym zestawie psów jest 5, nie 6, jak w zestawach "liniowych". Siedzę teraz i jak świstak jednego po drugim pomału maluję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz