środa, 13 września 2023

Henryk II Pobożny

 Od Roberta. Piękne takie. Dziękuję. 


Kiedy zobaczyłem tę figurę, od razu pomyślałem, oto Henryk II pod Legnicą. I przypomniały mi się słowa Zofii Kossak z kart jej powieści p.t. Legnickie Pole.


Chrabąszcz przeleciał bucząc, pacnął ciężko o jego hełm i lazł teraz niezdarnie po zbroi, czepiając się pazurkami napierśnego łańcucha. Sztywna, w łuskowatej rękawicy dłoń ujęła go ostrożnie, rzuciła w powietrze. Książę z żalem spojrzał za odlatującym. Zapragnął być tym chrabąszczem, a bodaj prętem wikliny okrytej żółtymi bagniętami, pławiącej się w świetle. Wszystkim raczej niźli sobą. Przejął go żal za życiem, za wszystkim nie dokończonym jeszcze, nie spełnionym... Korona polska, tyloletnie wielkie zamysły rodzica, wpojone weń od dziecka, scalenie poszarpanej spuścizny pradziada - odpłynęło, odeszło... przez kogo innego się stanie..

(…)

Nawiedzająca od pewnego czasu ciężka zmora samotności ujęła niby kleszczami jego duszę. Poruszył się w siodle, bo wydało mu się, że go nowa kolczuga uwiera - lecz ból nie ustąpił. Poczuł się znów, jak kiedyś, śmiertelnie sam, opuszczony, nie mający do kogo przemówić. Spojrzał przez kraty na otaczających go rycerzy, Waldemara, Ottona i Rottgiera. Nie wiedzieć czemu wydali mu się naraz obcy i dalecy.

Gdybyż miał jednego swojaka, turodzica przy sobie!

Nie bał się śmierci rycerskiej. Gotów był na nią. Przyobleczenie miał na sobie nowe, koszulę i kaftan pod zbroją, jak przystało do truchły. Nie o to stał. Jeno żeby do kogo swojego zagadać.

(…)

Otrząsnął się z widziadeł, spojrzał przed siebie badawczo, bo wydało mu się, że na przeciwległym końcu Dobrego Pola ciemniejący las brzozowy drgnął i poruszył się. Przetarł oczy i spojrzał powtórnie. Las sunął naprzód istotnie, kołysząc się i kolebiąc. To sierpem szerokim nadchodziły wojska mongolskie. Ciągnęły w milczeniu, zwinne i szare, karne i nieprzeliczone. Czarne buńczuki kłoniły się nad hezarami jakoby nad burym morzem.

Przeciągły szmer westchnienia wionął poprzez szeregi rycerstwa.

Westchnienie grozy, że oto najstraszliwsze, co pomyślał świat - Antychryst - zbliża się ku nim, a razem ulgi, że skończy się męka czekania i spełni, co spełnić się miało. Wnet też nad zbliżającym się szparko wrogiem świsnęło powietrze, zaciemniało niby mgiełką komarów nad wodą. Pierwsze strzały napastników upadły przed stopy rycerstwa.

Pomijając napierśny łańcuch, łuskowate rękawice i kraty (zapewne chodziło o hełm), figura pasuje jak ulał do powyższej sceny. Jeszcze bardziej pasuje do wizerunku księcia umieszczonego na pieczęci, której używał w latach 1224 – 1240. Hełm o płaskim dzwonie, zaopatrzony prawdopodobnie w nosal, długa suknia okrywająca zbroję, duża trójkątna tarcza. Zdobi ją wizerunek orła z przepaską przez pierś i skrzydła oraz krzyżem. W tej linii Piastów orzeł jako znak heraldyczny pojawia się tutaj po raz pierwszy.

Skąd przyszedł, nie wiadomo. W ciągłość tego znaku od czasów Bolesławów trudno wierzyć choćby dlatego, że brak go na pieczęciach u dziada i ojca naszego księcia a innych źródeł brak. Po ojcu przejął niewątpliwie Henryk II półksiężyc i krzyż. Czy orzeł mógł być importem od czeskich Przemyślidów? Może wniosła go w wianie Anna, córka Przemysława Ottokara I. Hipotez w tym temacie jest wiele.

A co z kolorami? Sprawa niby wydaje się oczywista, ale czy na pewno? Najstarsze znane źródła ukazujące kolory herbu Piastów śląskich pochodzą dopiero z pierwszej połowy XIV wieku, czyli sto lat później. Mam na myśli Codex Manesse, którego powstanie datuje się na lata 1305 – 1340 oraz Züricher Wappenrolle czyli rolkę herbową z Zurichu z 1340 roku. Pierwsze znane źródło rodzime to Kodeks lubiński, nazywany także Legendą o św. Jadwidze, powstał dopiero w 1353 roku. W źródłach zagranicznych orzeł jest czarny, przepaska biała, pole tarczy żółte-złote. Jeśli przyjrzymy się tarczom herbowym z Legendy to kolor żółty pozostaje w mojej opinii co najmniej umownym. Za to wizerunek herbu wrocławskiego z sali herbowej zamku Lauf w Środkowej Frankonii, której powstanie datuje się na lata 1356 – 1360, ukazuje czarnego orła z przepaską na białym tle.

Jakie kolory zatem zdobiły tarczę Henryka II? W powszechnym wyobrażeniu funkcjonuje czerń i żółć. O ile można zgodzić się co do czarnego orła to w mojej opinii, kolor tła pozostaje jednak nieustalony. Dostępne źródła są dużo późniejsze i różne w przekazie. Malując model, wybrałem biel, jak sądzę równie prawdopodobną.

Słów kilka na temat samej figury. Model opracowany przez Medbury Miniatures trafił w moje ręce w postaci wydruku 3D. To mój pierwszy model tego typu i różnice w pracy nad nim dało się zauważyć. Wybaczam twórcom zarówno brak rozcięć na kropierzu, zwłaszcza z przodu jak i źle wyrzeźbione puśliska. Ładna figura, choć jakaś taka smutna.

Medbury Miniatures, 28 mm









 

 

 

 

 

 


1 komentarz:

  1. Cytat świetny, robi klimat do tego smutnego rycerza a i wywód heraldyczny ciekawy bardzo

    OdpowiedzUsuń