Maluszek.
Kto nigdy nie miał maluszka, niech żałuje. Tym samochodem dało się nawet zjeżdżać po schodach.
Moje maleństwo było czerwone i nazywało się Bambus, i było moim pierwszym w życiu autem. Zjeździłam nim całą Polskę, wakacyjnie, z psami i zapasami żarcia na tylnej kanapie, z namiotem i ogólnie luźnym podejściem do życia. Ech, łza się w oku.
To tutaj to projekt 3D. Z pełnym wnętrzem.
Instrukcja składania:
Części:
Na spodzie podwozia, zamiast charakterystycznej tłoczonej płyty podłogowej, takie o coś:
Opony. Wbrew częstej faktografii - z widocznym bieżnikiem ;)
Wydrukowane na wspólnej ramce drzwi, pokrywa bagażnika i kanapa:
Karoseria. Ten cieniutki chromowany zderzaczek...
Części wypalone laserem, czyli lusterka, kierownica, wycieraczki:
I szybka z folii.
Mój Bambus nieco się różnił, był wersją 600, późną i nieco lepszą od klasycznego malucha. Miał np. szerszy czarny plastikowy zderzak. Ale nie wiem, czy będę przerabiać. Zresztą w ogóle wciąż jeszcze szukam inspiracji do tego tutaj maleństwa.
Łza się w oku kręci.
OdpowiedzUsuń