Trochę poważnie, ale bardziej nie.
Odyseusz to, kojarzycie, ten gościu, co był wyszedł rano po bułki a wrócił po 20 latach. W sumie dziwne, że w ogóle się raczył objawić w domu ponownie; jedno dobre, że trochę chyba go dręczyło sumienie, bo gęsto tłumacząc się żonie wymyślił kilkadziesiąt niestworzonych powodów spóźnienia. Nie, hasła "nie mogę wstać, kot na mnie leży" wśród nich nie było. Byli za to giganci, potwory morskie, cyklopi, bóstwa rządzące wiatrami, syreny i nowe-chwilowe partnerki z patchworkowymi dziećmi, czyli Kirke i Kalipso.
Odysowe uciekanie od odpowiedzialności zakończyli niejacy Feakowie, którzy tak mieli dość włażącego całej Egei w szkodę niefrasobliwego Piotrusia Pana, że zapakowali go do teleportu i ciupasem, we śnie, porzucili na Itace. Stąd, dosłownie z progu domostwa, nasz trickster już się urwać nie zdołał. Penelopa dopadła go z wałkiem wzniesionym w karzącej dłoni.
W skali 1/700 jest tu tylko grecki okręcik z Artist Hobby, jakotakozgrubsza upodobniony do okrętów mykeńskich. Potwory różnie, z reguły między 1/72 a 32 mm. Podstawka od Czecha.
Nie bądźcie jak Odys, nie okłamujcie swoich żon/partnerek, naprawdę.
Nie po bułki , tylko po papierosy , to raz a dwa skoro Penelopa mu wybaczyła , to o co to " halo " ;-P ? Pomysł i malowanie oczywiście śliczne !
OdpowiedzUsuńCzekał na świeże, ciepłe bułki, a jeszcze w piecu były, wielkie mi mecyje
OdpowiedzUsuń