czwartek, 7 sierpnia 2025

Czołgiem

 Od Staszka. Dziękuję. 

Ktoś kiedyś mi powiedział, że bez względu jakie modele robię i będę robił i tak skończę na czołgach - prorok czy co? W pewnym momencie uznałem, że moje powiedzenie "huzarów nigdy dosyć" zdezaktualizowało się, kolejne figurki różniące sie detalami malowania, których nikt nie dostrzega ( o zainteresowaniu nawet nie ma co mówić) to już nie to. Podejście do pływających jednostek skończyło sie rozgrzebanym modelem, który czeka... Nowy model mojego ulubionego P-47 z MiniArtu dobił mnie ilością detali w kabinie, nie mam cierpliwości i talentu Kasi by sie w to bawić. Jestem jak to kiedyś z pogardą określił jeden mistrz nad mistrze- pędzelkowiec- humbrolowiec. Dzięki uprzejmości Piotra i jego wskazówkom w promocyjnej śmiesznej cenie kupiłem pierwszy czołg, a w zasadzie to dwa w jednym pudełeczku z Italeri. Wybór padł na Tygrysa, nie ze względu na jakieś sentymenty, ale na malowania, które zdaniem mojej Żony mają być kolorowe.
 
Pierwsze próby moim zdaniem są zachęcające- model złożony w pół godziny, malowanie Humbrolami , wiadomo trochę trwało. Nie jest to jakieś mistrzostwo, ale zabawa, która sprawia mi frajdę, i tak już pewnie zostanie. Na zdjęciach wypraski i gotowy modelik w 1:72









2 komentarze:

  1. Jest super, najważniejszy jest fun. Radocha tworzenia i malowania. Tak obecne tendencje detalowania zabijają zabawę - a a na końcu okazuje się że tego nie widać. Zdanie żony w doborze malowania czołgu bardzo istotne (no w końcu zrobiłeś taki kolorowy). To czekamy na następne :o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje bardzo. Skoro nalegasz będą następne, fabryka pracuje pełna parą :)

    OdpowiedzUsuń