Ikonka.
Chyba każdy wierzący człowiek ma swój ulubiony "święty obrazek". Czy będzie to Matka Boża, czy Jezus Miłosierny, czy Ostatnia Wieczerza, czy portret świętego patrona; dowolnie. Obraz ulubiony, w jakimś sensie najważniejszy dla danej osoby. Dla mnie taką historią jest ukrzyżowanie.
Większość zachodnich przedstawień ukrzyżowania jest przeładowana szczegółami narracji: one owszem są ważne, ale niepotrzebnie czasem zagracają opowieść. Ukrzyżowania prawosławne z kolei sa hieratyczne i sztywne, zbyt często skupione na publicystycznej polemice z ikonami katolickiego Zachodu.
Chciałam tego wszystkiego uniknąć, więc napisałam sobie tę ikonę w konwencji bardzo współczesnej, trochę z Nowosielskiego, a trochę wzorując się na ikonopisarstwie Grety Marii Leśko. Jej ikony operują modernistyczną plamą koloru, odchodząc od nużącej czasem szczegółowości. Taka ascetyczność połączona z geometryczną wyrazistością bardzo do mnie przemawia.
W mojej wersji Ukrzyżowania jeszcze uprościłam rysunek, usuwając to, co dla mnie jest zbędną ozdobą (choć rozumiem, że teologicznie np. klejma powinny być wypełnione, należałoby zaznaczyć zstąpienie do Otchłani itd.) Moje kolory są czyste i ostre i nie zawsze z ikonopisarskiego punktu widzenia oczywiste (jak choćby czarne tło). Ale, powtarzam, tę ikonę pisałam dla siebie.
Akryl na desce lipowej, 10x15 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz