Smoczysko. Dostałam je w prezencie od Victoriusa. Wielkie dzięki, brat!
Oshkosh M1070
Okej, zgadzam się, moja miłość do wielkich ciężarówek ma w sobie coś atawistycznego. Jako dziecko nie chciałam być strażakiem, tylko kierowcą takiego właśnie bydlęcia. A nawet jeszcze większego. Takiego z kołami o kilkumetrowej średnicy. A co.
To tutaj to w zasadzie 3 modele w jednym pudełku: ciężarówka, naczepa i buldożer.
I druga uwaga - z miesiąca niemal na miesiąc otrzymujemy coraz więcej fenomenalnych, rzadkich i ciekawych modeli, z gatunku "OJACIENIEMOGE". Patrzy człowiek w pudełko i myśli: hej, chyba już nic lepszego nie da się w modelarstwie osiągnąć, to już chyba szczyt możliwości. No tak. A za chwilę trafia na kolejny "szczyt", wpada w kolejny zachwyt...
Boczna ścianka pudełka z rysunkiem. Tak nawiasem mówiąc, to pudło jest większe od A4 i grube na ponad 10 cm. Potwór nie pudło.
Instrukcja. Bardzo porządna, krok po kroku, łopatologiczna.
Malowania. Dwa. Jednolite i plamiaste NATO-wskie.
Ramki. Potworna ilość plastiku. Wyciąga się to z pudła, wyciaga, i końca nie widać...
Elementy kabin, z formy suwakowej. Patrzyłam na to i myślałam o równie genialnych modelach okrętów Flyhawka. Ta sama szkoła...
Oponki. Małe po lewej do naczepy, większe do ciągnika.
Szybki. Śliczności.
Maciupcia blaszunia:
I kalki.
No i cóż. Mnie korci, żeby zamiast buldożera postawić na naczepie jakiegoś abramsa czy coś z tej półki. A buldożer osobno.
Piękny, piękny, piękny model.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz