Bóg w naszej codzienności.
Znam mnóstwo ludzi, którzy w wigilię padają z przepracowania, i zasiadłszy przy stole płaczą ze zmęczenia.
Znałam człowieka, który co roku, zasiadłszy przy stole, nad pustymi jeszcze talerzami, z zadowoleniem i ulgą wygłaszał kwestię: "No, nareszcie po świętach".
Znam tak niewielu ludzi, którzy potrafią cieszyć się chwilą.
Znamy ludzi którym nie chce przejść przez gardło Boże Narodzenie.
OdpowiedzUsuńSmutne to. Nie pozostaje nic innego jak cieszyć się chwilą za nich :o)