Krążownik parożaglowy albo fregata.
Po raz kolejny robię to zatrzeżenie: nie ogarniam chińskiej ani japońskiej floty. Gubię się w niespójnych transkrypcjach, moje pojęcie o historii konfliktów między tymi państwami też jest co najwyżej szczątkowe. Co nie zmienia faktu, że chętnie kupuję modele okrętów z tych flot, zwłaszcza jak idzie o stare parożaglowce. Są tak typowe dla epoki, że tak naprawdę nadają się na dowolny okręt dowolnej europejskiej marynarki wojennej.
Tego tutaj obywatela też kupiłam w podobnie niezbożnym celu. Na pewno nie zrobię go pod chińską banderą, o nie.
Instrukcja składania:
Teraz jeszcze ustalić, pod jaką banderą go wcielę do służby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz