Dla mnie w tej historii najistotniejsze było, że w niektórych kulturach rusałkami stają się panny zmarłe przed zamążpójściem, czasem w wyniku utopienia (się). Znaczy, w tej wersji folkloru rusałka jest martwa. A zarazem śliczna, uwodzicielska, faceci na nią lecą. I wyobraziłam sobie takie unoszące się na wodzie, wśród creepy nenufarów, oplątane creepy wodorostami, nieco wzdęte już piękne ciało, tu troszkę zielonkawe, tam sinawe, ówdzie z plamami opadowymi. Ciało niosące w oczach pamięć nagłej śmierci.
Bo i czemu nie?
Ignis Art, skala 1/10.
Ładna topielica
OdpowiedzUsuń