Walentynkowo ofkors. Z podziękowaniem dla Victoriusa.
Walent... przepraszam Valentine to w pewnym sensie poboczny, zamknięty odłam serii czołgów krążowniczych A9 i A10. Odziedziczył po nich doskonałe podwozie "slow motion" i tylko tyle. Był za wolny na czołg krążowniczy (za chwilę będą się nazywały czołgami szybkimi) i zbyt słabo uzbrojony i opancerzony na czołg piechoty. Do produkcji wszedł tylko dlatego że konstruktorzy zobowiązali się w możliwie najkrótszym czasie osadzić na nim wieżę 3 osobową (udało im się to w wersji Mk V). Czyli w sumie nic szczególnego. Ale musicie przyznać że ma w sobie to coś. Jest po prostu piękny.
Jedna z legend mówi że nazwany tak został z uwagi na przekazanie jego projektu do War Office 14 lutego 1938 roku. Niestety został on przekazany w dniu 10 lutego, ale czyż nie kochamy legend ?
Inni upatrują nazwy w imieniu zasłużonego konstruktora firmy Vickers (bo tam były produkowane między innymi Valentine) Sir Johna Valentine Cardena, jeszcze inni że to skrót nazwy Vickers Armstrong Ltd w Elswick-Newcastle upon Tyne.
A ja wierzę że to jednak na Walentynki :o). 10 lutego 1938 roku to był czwartek. Nie znamy godziny o której dostarczono projekt. Urzędnik zostawił to na następny dzień, ale w piątek coś mu wypadło i zajął się tym w poniedziałek. Może być ?
Sam czołg okazał się świetną konstrukcją, praktycznie wszyscy szkolący się w Anglii pancerniacy szkolili się na nim. Z powodzeniem był używany w Afryce. A Rosjanie którzy dostali go w ramach Leand-Leasu praktycznie do końca wojny.
Sam model to AFV Club. Skleja się rewelacyjnie, zdetalowany na rozsądnym poziomie. Użyłem koła napędowego i gąsienic Bronco aby uzyskać wersję I. Pozostałe części były w zestawie (łącznie z metalową lufą).
Czołg w malowaniu Batalionu Pancernego 16 Brygady Pancernej, Wielka-Brytania, kwiecień-maj 1942.
Miłego oglądania.
Dzięki siostra za przyjęcie na bloga
Jak na walentynki to może różowy powinien być z balonikami doczepionymi do pancerza? :-)
OdpowiedzUsuń