No wiecie: takie chabazie, białe albo łysozielonkawe badyle, przyozdabiane różnymi durnowiśkami.
Posłuszna owczemu pędowi zmalowałam durnowiśka i ja.
Durnowisiek pochodzi od Scibor Monstrous, oryginalnie nazywa się "Christmas Monstrous Bulb", ja - idąc za sugestią koleżanki - dokleiłam mu sztuczne rzęsy, kupione w Rossmanie za 7,39 zł.
Przyniosłam durnowiśka do pracy, powiesiłam na lampie i mam stroik, jak się patrzy.
Na bombce w mordzie durnowiśka znajdują się dwa napisy cyrylicą. Podaję je w łacińskiej transkrypcji:
Lieningradskije żenszcziny frontu
i
Otomstim Died-Moroza!
A skąd tytuł posta?
A stąd, z pudełka od sztucznych rzęs znaczy się:
Zestaw napisowy na pudełku autentycznie mnie zabił. "Glamour Diva Limited Edition" plus "Diva's Celebrity Eyes - False Lashes".
Dobra. Pośmialim się, to teraz pooglądajmy.
Have a fun, friends!
Piękne :)
OdpowiedzUsuń