26 grudnia: drugi dzień Bożego Narodzenia, a zarazem liturgiczne wspomnienie św. Szczepana, pierwszego męczennika.
Czemu tak?
Być może po to, byśmy zapatrzeni w żłóbek Chrystusa nie zapomnieli, że ofiara ze strony Boga dla człowieka pociąga konieczność także ofiary ze strony człowieka dla Boga, chociażby ona wymagała nawet krwi męczeństwa.
Krew męczenników jest posiewem chrześcijan – pisał Tertulian, jeden z pierwszych teologów nowej religii. „Gdyby zabrakło tego zasiewu męczeństwa, być może Kościół nie doznałby takiego rozkwitu, jaki dokonał się później w historii” – powie w XX wieku Jan Paweł II. Nie ma bardziej przekonującego dowodu wiary niż oddanie za nią życia.
Najazd wikingów na jakiś klasztor. Dwaj zwycięzcy: jeden pogrążony w ślepym, frenetycznym triumfie, drugi - no właśnie. Zamyślony. Zastanawia się, co zrobił? Myśli, kim był zabity zakonnik?
Ilekroć jesteśmy przez was zabijani, tylekroć stajemy się liczniejsi; posiewem jest krew chrześcijan - to znowu Tertulian, wielki apologeta chrześcijaństwa.
Miłość nad śmierć potężniejsza.
Sanguis martyrum semen christianorum.
Scenka składana z różnych figurek; udział wziął i zakonnik z Verlindena, i wiking z Seila, i drugi wiking, nie pomnę już skąd. Skala 54 mm.
Bardzo ładna praca. Ciekawy temat i dobrze skomponowany.
OdpowiedzUsuń