Przepiękności.
Opisane jako popiersie, ale w sumie to to jest nieregularne ponoże. Bo ludzik jest prawie cały (bez stóp), koń też ma prawie całe przednie nogi, za to jedynie kawałek zadu z tyłu. A wszystko to nie tyle ucięte na jakiejś wysokości, co nieregularnie poszarpane. Moje skojarzenie: strzępki mgły rozwiewające się w czarnej deszczowej nocy.
Harbinger of Death to po naszemu Zwiastun Śmierci, czyli - swojsko - Czwarty Jeździec Apokalipsy. Ten na koniu trupio bladym. Śmierć.
Boczna strona pudełka:
Karteczka z certyfikatem, szkicem, krótkim opisem:
Części. W prawym rogu zdjęcia leżą sobie dwa patyczki do zamocowania popiersia na postumenciku, metalowy i przezroczysty. Ostatecznie nie wykorzystałam żadnego z nich.
Zbliżenia. Na początek koń. Prześliczny, choć zbroję ma ciut przyciasną.
Ten detal... trupie czaszunie na zadzie (to w zasadzie fragment szaty jeźdźca):
Śmierć usadzona na sucho:
Śmierć można zrobić w dwóch wersjach: z tajemniczo pustym kapturem, albo z oczywistą, wręcz nachalną czaszką w roli twarzy. Ewidentnie bardziej podchodzi mi groza niedopowiedzenia, czyli kaptur.
Śmierć złożony na sucho z ramieniem. Żadnych niemal nadlewek, żadnych szpar...
Koniowy ogon. Też poszarpany i mglisty.
Koniowy naczółek, lewy naramiennik Śmierci:
Dłonie. W prawej kosa, w lewej klepsydra. Warto zauważyć, że koń nie ma ogłowia ani uprzęży.
Detal rzeźbienia klepsydry:
I kosa. Pyszne rzeźbienie.
I tak z grubsza złożony w całość.
I na rosochatej, szurpatej podstawce z kawałka starego korzenia:
Piękna, piękna figurka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz