Fajna, chociaż bardzo asertywna (znaczy narzucająca malarzowi Jedynie Słuszną Interpretację) rzeźba. W legendzie (dołączonej do pocycka) stało, że to zła czarownica, która porwała małego księcia, nadzieję królestwa. Co niejako apriorycznie implikowało malowanie na złą, zaciętą, wredną i posępną staruchę. A mnie się ta interpretacja ani dudu nie podobała.
Zaczęłam od zamknięcia oczu dzieciaczkowi (dorobiłam powieki) - wedle opinii znającej się na dzieciach koleżanki, taki mały bąbel jeszcze nie jest zdolny do wyrażania mimiką czy wyrazem oczu żadnej ekspresji. I w zasadzie występuje taki dzieciak jedynie w dwóch trybach:
1) tryb zadowolony-śpiący, czyli twarz spokojna, oczy zamknięte,
2) tryb wrzeszczący, czyli głodny, mokry lub inna jakaś niedogodność. Oczy i buzia rozdziawione, rysy napięte, syrena włączona, protest song itd.
Ten maluch tutaj ma buzię zupełnie spokojną. Znaczy śpi. Spokojnie śpi w ramionach kochającej babusi.
Babusia jest owszem stara, ale ze śladami dawnej urody, spełniona, świadoma i pewna siebie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Tu wykonałam konwersję wyłącznie malarską.
I zdecydowanie wolę tę wersję, naprawdę.
Galapagos Miniatures, skala 1/9.
Kawał świetnej roboty ,ale do tego nasz drogi Chomiczek nas przyzwyczaił .
OdpowiedzUsuńOprócz fantastycznego malowania które zmieniło charakter tego zacnego popiersia, dochodzi jeszcze ekstraśny opis który to rewelacyjnie uzupełnia. Ale masz rację i do jednego i do drugiego jesteśmy przyzwyczajeni :o)
OdpowiedzUsuń