czwartek, 17 czerwca 2021

ORP Metalowiec

 Model z prehistorią ;)

Bo było to tak. 

Na "Metalowcu" służył był swego czasu (dawno bardzo temu) mój kumpel. I ja zawsze chciałam zbudować model tego okrętu. I go lata temu - około 2008-2009, jak sądzę, kumpel jeszcze żył - zaczęłam. Nie pamiętam dokładnie, a żadnych dat nie udało mi się nigdzie znaleźć, żeby dopasować. 

Zaczęłam go na bazie plastikowego modelu Mirage, szkaradnego jak wszystkie one, bez śladu blaszek. Dość szybko zorientowałam się, że niektóre rzeczy muszą zostać zrobione z blaszki, bo owszem, ja byłabym w stanie wydziergać skalpelem kratownicowe maszty i radary, ale bym się przy tym zamęczyła na śmierć. A nie o to wszak chodzi. Więc kupiłam blachę do radzieckiego "Piotra Wielkiego" w 1/350 - owszem, kapkę za dużą, ale uznałam, że da się to jakoś oszukać. 

Kupiłam, przyszła... a ja odstawiłam model na półkę. Też nie pamiętam, czemu. Tak jak nie wiem, dlaczego zaczęłam go budować z pełnym kadłubem, zamiast od razu na wstępie odciąć dno. No ale. 

Odstawiłam. I stał tak 13 lat. Albo 14. A może 12. 

Jakoś w kwietniu 2021 Krzysztof zaczął ma FB relację z budowy swojego ORP Mors. Też 1/400 i też Mirage. Popatrzyłam, pomyślałam "hmmm...", zajrzałam do mojego zakurzonego Metalusia... ponowne "hmmm...?" - i parę dni później wyjechał na blat. Zdołałam też odszukać grubą teczkę z dokumentacją, kiedyś tam upchniętą w kąt. 

Wznowiłam budowę, uruchomiłam relację na FB. Tak bez pośpiechu, bo i co mnie goni? I tylko 2 czy 3 dni później Grzesiek Nowak wspomniał, że właśnie oddaje do druku monografię polskich Tarantul i czy bym mu nie dała zdjęć. Za 4 dni ma deadline. Jasne. Ja w szczerym polu, a on...

Zdążyłam. Ale finisz był doprawdy epicki, jak etap w Wyścigu Pokoju. Zdjęcia końcowe robiłam jeszcze mokremu modelowi. 

Uff.

Mirage + pół tony różnych blaszek i śmieciuszków z magazynku. Skala 1/400. 

Enjoy. 





























1 komentarz: