Popiersie bazuje na historii z Triestu z roku 1947, kiedy to samo miasto - włoskie - i okolica dostało się w ramach powojennego podziału łupów pod władzę Jugosławii.
Ileś tysięcy osób musiało wtedy uciekać z domów, zabierając tyle, co w rękach i na plecach.
Historia jakże dobrze nam w Polsce znajoma, niestety.
Sztuczka polega na tym, że wyrzeźbiona kobieta jest bardzo podobna do mojej prababci Marianny:
Prababcia, rocznik 1895, przeżyła wojnę w Gdyni na Oksywiu, sama z córką (rocznik 1920) i wnuczką (moją później mamą, rocznik 1940), opiekując się bardzo chorym już wtedy mężem. Ustrzegła bliskich zarówno przed Niemcami w 1939, jak i przed wojennymi nalotami aliantów, a na koniec przed gwałcącymi wszystko co się ruszało Rosjanami w 1945 roku. I nawet krzesło z rzeźby pasuje do jej historii, bo parę razy, opowiadała, z takim właśnie krzesłem pod pachą i wnuczką pod drugą grzała do sąsiadów do schronu, gdy syreny wyły ogłaszając alarm lotniczy.
W pudełku znajdujemy kartkę z opisem i instrukcją składania krzesła:
Niesamowicie wzruszająca historia.
OdpowiedzUsuń