Śmigłowiec.
Ja generalnie nie jestem samolociarz. Znaczy tak, ileś tam samolotów w życiu modelarskim zbudowałam, głównie kartoniaków, dawno dawno temu. Teraz już nie, bo jednak bez aerografu trudno je porządnie wymalować, a poza tym samoloty są duże. Za duże, jak dla mnie. Ale czasami coś sobie pokracznego kupię.
Kamow Ka-226
O takie to jakieś. Pokraczne pudełko na małych kółkach, ze współosiowym wirnikiem. Uwielbiam tę konstrukcję.
Boczek pudełka z opisem:
Instrukcja. Taka trochę revellowata z urody.
Malowanie jedno. Za to ze wszystkimi chyba napisami eksploatacyjnymi.
Ramki. No widać, że short run. Grube ramki, masywne kanały wlewowe, sam plastik też z gatunku nie gniotsa, nie łamiotsa.
Detale niebrzydkie, linie cienkie i delikatne.
Kółka shortrunowe, "połówkowe", bez "lewej strony".
Ramka z oszkleniem... hmmm... mistrz przejrzystości to nie jest... ale nie mam pomysłu, jak to poprawić. Pewnie samolociarze by wiedzieli - jakieś szlifowanie, może nowe szkło na kopycie. Ja prawdopodobnie zostawię, co jest.
Kalkomania. Duża rzecz. Nie wiem, jakiej jakości.
Czy ja to kiedykolwiek skleję, nie wiem. Może, jak parę innych samolotków, powiększo po prostu grono magazynowych aniołków ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz