Fairyland. Czyli coś, co lubię najbardziej na świecie.
Im starsza się robię, tym bardziej nudzi mnie klasyczne modelarstwo. Te wszystkie real colorsy, absolutnie wierne repliki, kłótnie o kształt łbów śrub w kołach. Nie mówię, że realizm jest zły - bo nie jest. Mówię jedynie, że dla mnie jest nudny. Zbyt nudny. I nie twierdzę też, że moje podejście jest właściwe, słuszne czy jedynie poprawne. W ogóle odmawiam tego rodzaju wartościowania.
Tutaj połączyłam imaginarium Tolkiena - Bramę (Kolumny) Królów, Wrota Argonath - z włoskim poczwarnym ironcladem z lat 70-tych XIX wieku, RN Italia, dodałam też igrającego z falami delfinka (orkę). Podoba mi się ten zestaw. To dobry kierunek :)
posągi Isildura i Anariona pochodzą z zestawu Lord of the Cats. Skały Argonath dorobiłam z kory akacjowca i jakiejś masy modelarskiej. Italia to Kombrig, ludziki ION, orka nie pamiętam.
Skala 1/700, przynajmniej jak chodzi o okręt.
Śliczności !!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę, a im zawsze przypisują wiosłową łódkę, a ci posiadali porządny pancernik! Ładne! karol flibustier
OdpowiedzUsuń