Z cyklu: farbek nigdy za dużo ;)
Zimą 2024/2025 pojawiła się na rynku nowa linia farb modelarskich (w zasadzie to figurkowych): IONIC Smart Colors firmy Big Child Creatives. Kupiłam na próbę zestaw do twarzy i kilka farbek luzem, potem dokupiłam jeszcze garść kolejnych. Bo mi się - uwaga, spoiler! - spodobało malowanie nimi.
Pudełko jak pudełko, jednakowe dla wszystkich zestawów, z dedykowaną (jak to się teraz mówi) nasuwką. Na nasuwce garść sloganów reklamowych.
Wydrukowane na nasuwce wzorniki kolorów oczywiście trochę kłąmią, ale nie aż tak bardzo, żeby się fochać i obrażać.
IONICowe buteleczki są też nieco wyższe i chudsze od typowych drop snotów. Bez problemów można je wstawiać w typowe dla 17-ml uchwyty w organizerach.
Dekielek mają otwierany, nie odkręcany. Cóż, nagar z farby zbiera się z grubsza tak samo i tak samo trzeba oczyszczać dziurkę.
Po wymemlaniu (wytrząsaniu) w buteleczce i kapnięciu na kartkę są jednorodne, z oczka jakby maśliste, nierozwarstwione. Mieszają się łatwo i szybko.
Schną ani bardzo szybko, ani bardzo wolno, choć po wyschnięciu widać, że są mocno napigmentowane. Wysychają bardzo matowo.
Ciekawie zachowują się na mokrej palecie (tu już nie będzie zdjęć). Kapnięte obok siebie, ale bezstykowo, wykonują powolną dyfuzję (co oznacza, że pigmentu jest sporo a medium bardzo dobrej jakości). Po około godzinie tego dyfundowania farby wciąż są mokre i przemieszane w ciekawy sposób: odcień zależy od tego, w którym miejscu umoczy się pędzelek. Fajnie to pozwala rozprowadzać farbę na malowanym elemencie, uzyskiwać bardzo ciekawe efekty.
Kupiłam kilka bardzo jasnych różowych, chłodnych, z fioletowym podtekstem. Takich do malowania jasnej, prawie białej skóry. Na pierwszy ogień poszły różowe nagie powieki martwego Boromira:
Chyba lubię te farby. Z farbami innych producentów mieszają się średnio, i czasem wychodzą z tych mieszanek przedziwne kolory. Ale to też bywa ciekawe doświadczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz