wtorek, 5 lipca 2016

T-14 Armata: Warsaw Battle 2020

Dziś moja Armata.

Nie jestem czołgowcem. Nie umiem tego. Poza tym nie używam aerografu. Więc pojazdy to dla mnie daleki margines działalności modelarskiej.

Ale tutaj - trafiła nas z Victoriusem tzw. konieczność historyczna. Ruscy pysznią się swoim nowym czołgiem? No... to my im pokażemy!

Bitwa Warszawska 2020. 15 sierpnia. Po nacierających na Warszawę Rosjanach pozostał tylko porzucony w panicznej ucieczce sprzęt. Nawet tak nowoczesny, jak Armaty. Nawet sholować ich nie zdążyli, tak zwiewali.

Mój czołg poderwał się na minie. Nic strasznego, parę kółek mu urwało, i gąskę trochę poharatało. Ciutkę się kadłub podfajczył.
Załoga dała dyla. Gdyby mieli chwilę czasu i drugi czołg (albo zestaw ewakuacyjny typu Faun), wzięliby ranny wóz na hol i wycofali się. Ale nie mieli. Tak wiali, że nie mieli.

No i został się rozkraczony na jakimś kawałku pola wielki rosyjski czołg. Goliat po raz kolejny pokonany przez Dawida. Teraz bawią się na nim dzieci.

Malowanie oczywiście totalnie what if.

Modelcollect, skala 1/72.

Special thanks for Bogdan za inspirację i pomysł tytułu.



















1 komentarz: