Dzisiejszego inboxa zawdzięczamy Shidleyowi. Wielkie dzięki, druhu!
Aborygeni (z łac. ab origine – „od początku”, czyli „ci, którzy byli tu od początku”) australijscy zawsze byli jakoś w moim sercu, może z powodu 'Tomka w krainie kangurów'.. więc jak tylko zobaczyłem popiersie węgierskiej Black Army Model w skali 1/9 od razu pomyślałem o mojej koleżance, która lubi opowiadać historie poprzez swoje dzieła.
Trafiło w moje ręce pudełko z dwoma częściami - samym popiersiem oraz kawałkiem bumerangu do umocowania na plecach. Odlew ładny, bardzo przyjazny będzie pewnie w malowaniu z wyraźnie zarysowanymi śladami starości i zmęczenia na twarzy i świetnie ukazanymi bliznami na klatce piersiowej. Jedyne do czego mogę się przyczepić to nie do końca ładne plecy (ślady po łączeniu formy(?) i kostkach wlewowych)
Mam nadzieję, że koleżanka będzie zadowolona i zachwycona jak ja ;-)
Przy okazji dziękuje, że Kasia przyjęła mnie do grona współautorów bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz