Historia klasy
Pudełko i zawartość w bardzo porządnym, Nikowskim typie standardu. Na bokach pudełka (twardego, nie za dużego, nie za małego) - rendery modelu:
Instrukcja:
Budowałam już Queen of Thanet z firmy AJMModels. Tamta instrukcja była fajna, dokładna, rozumnie zaprojektowana. Ta wygląda bardzo podobnie.
Kadłub. Porządnie zawinięty w kawał folii bąbelkowej. Żywica żółta, matowa. Jak widać - kanaliska wlewowe są tak wielkie i grube, że nie ma mowy o odkształceniu kadłuba w tak nielubianego banana. Odcina się to łatwo i potem wystarczy przeszlifować na kawałku papieru ściernego.
Detali na pokładzie jest sporo, wszystkie delikatne i ładne. Zresztą - ogólne wrażenie, gdy porównuję Scotta z Queen of Thanet: ten model jest lepszy niż tamten. Choć i tamten był bardzo dobry. I projektant, i odlewnik, nauczyli się sporo na tamtym, i ten zapowiada się jeszcze bardziej miodnie.
Drobne części zapakowane w dwa woreczki strunowe. Woreczek nr 1:
Woreczek nr 2:
Wygląda to jak modele Andrzeja Brożyny: kwintyliard maluśkich cząsteczek nie bardzo wiadomo, do czego. Na Queen of Thanet też tak było, tyle że każdy okruszek był dokładnie opisany w instrukcji. Tu chyba też tak będzie.
A to, proszę Państwa, jest rura parowa od komina. Osobna. Patrzcie i podziwiajcie!
Druciki na maszty:
Kalkomania. Znaki dla trzech różnych jednostek:
No i blaszka. Piękności.
Mnóstwo tego. Olbrzymie mnóstwo detali. Jejku, jak fajnie. Delikatne, pięknie się zginają, idealnie pasują.
Bardzo, bardzo fajny model.
Polecam!
OdpowiedzUsuń