Pocyc Younga, malowany tak w miarę grzecznie. Tyle że zmieniłam ustawienie ciała - tak jakby chłopa właśnie w tej chwili coś mocno zaskoczyło. Na przykład spadł mu na kolana czyjś świeżo odcięty łeb.
A skąd nazwisko? A z tzw. głupawki. Czystej a bezinteresownej.
Vopiscus (praenomen) to autentyczne rzymskie imię, znaczące tyle co "bliźniak, który pozostał przy życiu po śmierci drugiego bliźniaka". Czyli: jeden zmarł tuż po urodzeniu, drugi przeżył.
Equitius (gentilicium) - syn ekwity, czyli średnio zamożnego Rzymianina, którego stać było na utrzymanie konia.
Brokchus (cognomen) - dosłownie tyle, co "zębaty". A zębaty, bo pocyc wygląda, jakby miał protezę, która mu właśnie w tym zaskoczeniu wypadła.
W sumie - postać trochę w typie barona Munchhausena. Albo Zagłoby.
Skala 1/9.
"..znam ja go z dawna, bośmy razem w szkołach byli i pensa za niego odrabiałem..." Wygląda ja żywy :)) !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : Jan Onufry ;))