Kolejna potyczka w ramach Game Day.
Tym razem postanowiliśmy przetestować system Muskets&Tomahawk (MT), jest to system odnoszący się do wojny francusko-amerykańskiej (1754 -1763), z braku figurek z tego okresu - użyliśmy figurek z czasów wojen napoleońskich. Siłą rzeczy zamiast farmy na Pograniczu była zniszczona Hacjenda - gdzieś w Hiszpanii.
System aktywacji jednostek - arcyciekawy - my użyliśmy zwykłej talii kart - w zależności od rodzaju jednostki na każdą z nich przypada kilka kart - każda wylosowana karta - to akcja: ruch, strzelanie lub walka. Gdy wylosujesz drugiego Jokera - koniec tury - i może się okazać że niektórzy nie aktywują się cała turę !
Rozegraliśmy dwie potyczki - obie o Hacjendę. Angole mieli pogonić żabojadów, Francuzi zaś wybić Guernicas i pochwycić jeżyka.
W I rozgrywce nie udało mi się dokonać żadnej z tych rzeczy. Doszło do totalnej rąbaniny na podwórzu Gospodarstwa. Trup slał się gęsto. juz nawet nie szable, czy bagnety szły w ruch ale nawet pięści. Walka niczym w Saloonie. Tutaj przewagę uzyskali angole a zwłaszcza szkoccy grenadierzy - przetrwali walkę do końca. Oficer został wzięty do niewoli.
W drugiej rozgrywce poczynaliśmy sobie bardziej . Kombinacje, obejścia - no i udało mi się wybić Guernicas.
Niesamowicie dynamiczna gra ! Zabawa nieprzeciętna.
Polecam.
Dzięki za grę LORD
dzięki za przyjęcie na bloga siostra !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz