Political fiction.
Nie lubię Dalekiego Wschodu. Nie kręci mnie Japonia, nie kręcą Chiny. Nic do nich nie mam, po prostu brak zainteresowania. Dzieje ich flot, bitew, wojen - nie. Bez ideologii. Bo nie.
Kupiłam sobie kiedyś śliczny model chińskiego krążownika pancernego Chen Yuen. Z drewnianym pokładem i blaszką, a jakże. I od początku wiedziałam, że muszę mu "coś wymyślić", bo pod autentyczną banderą nie zrobię go nigdy. Poza tym jakoś obrzydło mi klasyczne wiktoriańskie żółto-czarne malowanie.
Myślałam niemal 5 lat aż w końcu wymyśliłam.
Wymyśliłam polski krążownik ORP Jan Kazimierz Waza, zbudowany w szczecińskiej stoczni Vulkan, oddany do służby w 1882, spisany na złom w 1932. Okręt bez zasług, bez wielkich bitew, ot, jeden z wielu. W jakiejś rzeczywistości alternatywnej, oczywiście że tak. Może nawet w tej, z której pochodzą wszystkie okręty, sygnowane prefiksem "NSM" - Naves Serenissimae Maiestatis. Może. Ale nie chciało mi się drążyć tematu ni wpasowywać "Wazy" w tamten świat.
Zbudowałam go tak po prostu, wychodzącego w jakiś kolejny rejs, już pod koniec kariery - przyjrzyjcie się nowoczesnemu pociągowi na nabrzeżu - eskortowanemu przez stary holownik. A pomalowałam dziada też alternatywnie, granatowo-ciemnoróżowo-czerwono. Bo tak. Bo znudził mi się wiktoriański schemat kolorystyczny, jak już wspomniałam.
Aha, żeby nie było niedomówień: Jan II Kazimierz Waza absolutnie nie jest moim ukochanym polskim królem. Wręcz, by tak rzec, przeciwnie.
Krążownik - S-Model. Holownik - Mikrostocznia. Domki - evadam.pl. pociąg - evadam.pl + Niko. Poza tym ludziki, koty i pies.
Skala 1/700.
Fantastycznie wspaniała historia. Fantastycznie wykonany - choć rzeczywisty - okręt. Sytuacja jak migawka w aparacie - uchwycona chwila z życia okrętu, portu, ludzi. Widać życie na pokładzie i nabrzeżu. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWyszło naprawdę ładnie a historia, no cóż szkoda, że tak się nie potoczyła.
OdpowiedzUsuńI pięknie wyszło
OdpowiedzUsuń