niedziela, 19 marca 2023

Inbox - Claymore - Materiał na Piastów i nie tylko - skala 28 mm

 Od Roberta. Dziękuję. 

A było to tak …

Tym razem, by oszczędzić mojej kochanej żonie (bez sarkazmu) kłopotu z zaopatrzeniem się w prezent gwiazdkowy dla mnie, wszedłem na stronę sklepu internetowego Szkotów z Claymore Castings i wskazałem palcem co ma kupić. Wiem, mało to romantyczne, za to skuteczne. Tak myślałem. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Wybrałem cztery figury konnych rycerzy spod Crecy i piątą, opisaną jako Count Alencon czyli Karol II d’Alençon, brat króla Francji Filipa VI. Karol pod Crecy dał głowę.

Zamówienie zostało złożone. Paczka wysłana. Wszystko to z początkiem grudnia. Byłem więc dobrej myśli i zabrałem się za organizowanie prezentów dla reszty rodziny. Dni mijały, czekoladek w kalendarzu adwentowym ubywało. Czekałem do samego końca, paczka jednak nie nadeszła. Cóż było robić, podczas świąt skupiłem się na uciechach stołu, pielęgnując w głowie myśl – miną święta, Nowy Rok i gdy zacznie się styczniowa smuta akurat przyjdą figury.

Nie przyszły.

W połowie stycznia zapytałem Szkotów, co z moim zamówieniem. Odpowiedzieli, że owszem, zostało zrealizowane a przesyłka nadana, dokładnie 6 grudnia. Uzgodniliśmy, że jeśli do końca stycznia nic się nie zmieni w temacie, to zwrócą mi pieniądze lub wyślą figury jeszcze raz. Royal Mail borykała się wtedy akurat ze strajkami i atakami hakerskimi.

Z początkiem lutego Szkoci poinformowali mnie, że moje zamówienie po pokonaniu prawie trzech tysięcy kilometrów w linii prostej w obie strony, wróciło do Laven, malowniczo położonego nad zatoką Firth of Forth, na północny-wschód od Edynburga. Wróciło ze stemplem – ZWROT, NIE PODJĘTO W TERMINIE. Paczka przeleżała na poczcie przepisowe dwa tygodnie pomiędzy dziesiątym a dwudziestym piątym stycznia i ruszyła w drogę powrotną. Dzieliły nas zaledwie dwa kilometry. Gdybym tylko wiedział, że ona tam na mnie czeka.

Otarłem łzy wściekłości i niemocy, i poprosiłem o ponowne wysłanie zamówienia. Tym razem jednak jako przesyłki poleconej, by móc ją śledzić. Opłaty pocztowe wzięli na siebie Szkoci! Aha … dokupiłem piesze figury Edwarda, Czarnego Księcia i jego przybocznego. Trzeba było jakoś utulić się w smutku.

Tym razem, gdy tylko w systemie pojawiła się informacja o tym że paczka trafiła na „moją” placówkę pocztową, pognałem tam by wyręczyć listonosza i samodzielnie ją odebrać. Paczki nie było. Wróciłem do domu i odczytałem w systemie informację o próbie doręczenia przesyłki do adresata, dokładnie w czasie gdy wspomniany adresat wykłócał się z panią w okienku na poczcie. Pobiegłem do skrzynki zawieszonej na furtce. Była pusta. A ja głupi miałem nadzieję znaleźć tam awizo …

Tak się złożyło, że następnego dnia przed południem, miałem po drodze i zaszedłem na pocztę. Pewien że odbiorę moją własność, skoro próba doręczenia się nie powiodła. Paczki nie było. Na pewno ma ją listonosz, usłyszałem, i dziś ją doręczy. Popołudniu zjawił się listonosz. Minę miał taką jakby był najnieszczęśliwszym człowiekiem stąpającym po Ziemi. Nic nie powiedziałem. Za to on przemówił – sześćdziesiąt złotych i sześćdziesiąt groszy opłaty celnej importowej. Umocniłem się w swoim milczeniu, uiściłem wspomnianą kwotę i odebrałem przesyłkę. Był drugi marca.

Wieczorem, w towarzystwie kostki lodu kołyszącej się w ziołowych objęciach Martini Rosso, otworzyłem paczkę. Warto było czekać.

Kiedyś lubiłem metalowe figury, potem mi przeszło. Kolejne partie odlewów okazywały się bowiem coraz gorszej jakości. Tak było na przykład z figurami Perry Miniatures, ale nie tylko ich. Nadlewy, braki, źle spasowane formy, wszystko to psuło radość obcowania z modelem. Wolałem pracować z plastikiem. Czasem jednak człowiek nie ma wyjścia i musi sięgnąć po metal. Claymore Castings zaskoczył mnie bardzo, i to na plus. Zdjęcia figur umieszczone na stronie internetowej nie oddawały ich jakości i detalu. Wszystko to można było zobaczyć i docenić, dopiero trzymając je w ręku. Owszem, wymagają obróbki ale niewielkiej.

Konni po małych przeróbkach staną się kolejnymi Piastami śląskimi. Czarny Książę pozostanie sobą i w towarzystwie żywicznych figur, które dawno już przyjechały z ukraińskiego V&V Miniatures, po raz kolejny pokaże Francuzom gdzie ich miejsce.

P.S. Pierwszy raz mogłem stwierdzić bezsprzecznie płeć figurkowego konia.









2 komentarze:

  1. kto jescze korzysta z usług tej....uczciwszy uszy placówki, od kiedy na sadzonki kwiatówczekałem 3 tygodnie i przyszły suszaki- całe 120 km, nigdy wiecej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anglicy "nie umio" w inne wysyłki niż Royal Mail i ich oficjalni, państwowi, partnerzy z poszczególnych państw.

      Usuń