Czyli - łapy precz od moich orzechów!
Taki malarski żarcik.
Ponieważ jesienią 2012 stanęłam znienacka w obliczu straszliwego urodzaju włoskich orzechów (na zaprzyjaźnionej działce), więc przez parę dni owe orzechy dosłownie walały się po domu, w te i nazad turlane przez moją 3-miesięczną wówczas koteczkę Bucię. Żeby Bucia nie oszalała ze szczęścia, zabrałam jej kilka orzeszków i wkleiłam na kawałek drewna... obok dwie figurki myszek (Mouslingów), parę chabaziów, trochę trawki... i mam.
Skala Mouslingów - 28 mm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz