niedziela, 30 lipca 2017

Inbox - Flyhawk Models - HMS Hermes 1937 - skala 1/700

Duże to jest...

Biogram okrętu


Dostała mi się wersja "koronacyjna", czyli śliczna, odmalowana, czyściutka i w gali banderowej, wzbogacona o kilka sztuk Swordfishy i Walrusów.

Pudełko jest wielkie. No ale czego się spodziewać po lotniskowcu? Bardzo porządnie spakowane. Na bocznej ściance - inwentaryzacja ramek. Grubo...


Instrukcja. Typowy, do bólu czytelny Flyhawk.




Malowanie. Bez szału, szare na szarym.


I te bonusowe samolociki:



Części. Kadłuba jest w sumie 5. Okręt można zrobić w wersji do linii wodnej albo kompletny, z dnem. Do tego wewnętrzne wzmocnienia i szkielet hangaru. Imponujące 26 cm pływającej deski do prasowania ;)







Pozostałe części konstrukcji okrętu. Ładne. Formy suwakowe, wszystko delikatne, dokładne, jak nie plastik.






Ten widok trochę mnie zjeżył. Dźwig z plastiku? Pfff...


 Uzbrojenie, śruby, reflektorki... takie tam.



Komin. Suwakowy. Jednoczęściowy. Prześliczny.



I cała reszta małych purchli.






Samolociki. Można je zrobić w wersji ze skrzydłami złożonymi albo rozłożonymi. 4 Swordfishe i 2 Walrusy.



Blaszka. Duża, ale 1/3 z tego to elementy samolotów. No i jest blaszany dźwig. Uff...!


Do kompletu cieniutkie nici Uschi na olinowanie. Dobrze.



I kalka. Większość to flagi, ale i tak duża rzecz.


Piękny, wypasiony model.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz