Prezent dostałam. Od brata :)
Bośmy sobie wymyślili symultanę z inwazji na Czechosłowację w 1968 roku.
Instrukcje modeli Revella pamiętam z czasów, gdy były bardziej siermiężne, czarno-białe, na cienkim papierze. Choć też książeczkowe. A tu - fiu fiu. Nowocześnie się zrobiło.
Malowania. Miłe. Ale my i tak sięgniemy po polskie z Czechosłowacji.
Ramki. Bardzo sympatycznie.
Gąski w odcinkach, czyli będzie można zrobić rozbity wóz. Mmm...
Kalki i lufka z RB. Mam do niego kalki z Echelona, się wykorzysta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz