Ja wiem: Hitler to nie jest temat, z którego da się żartować.
Ostatnim, który mógł sobie na to skutecznie pozwolić, był bodaj Charlie Chaplin w swoim genialnym filmie "Dyktator". Potem, gdy nazizm pokazał całą swoją codzienną potworność w życiu milionów pojedynczych ludzi, żartowanie jakoś przestało działać. Poziom horroru okazał się zbyt wielki. I teraz Hitler ze strefy podlegającej wyszydzaniu przeszedł jakoś do sfery tabu, przynajmniej dla ludzi z mojego pokolenia i starszych.
Więc i za tego tu AdolfOrka zabrałam się z pewną taką ostrożnością. Choć uważam przy tym, że taka forma przedstawienia dyktatora jest chyba jedyną dopuszczalną. Nie tyle wyszydzić, co oswoić przez ośmieszenie.
Pomalowałam go klasycznie, bo trudno tu z czymkolwiek wydziwiać. Jedno co, to można spróbować pomajstrować przy wyrazie oczu czy mimice. Ale też bez przesady.
Wybrałam wersję z gołą głową, bo była obleśniejsza.
Scale75, skala 1/12.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz